• Podróże

    Indyjskie opowieści – część 2

    Cd.  Plecak, który mam na plecach jest wypełniony tylko do połowy – kilka par majtek, dwie pary skarpet, jedna para długich spodni, jedna krótkich, dwa t-shirty i strój do jogi. Najcieplejszą rzeczą, jaką ze sobą zabrałam była bluza, którą miałam na sobie. Wszyscy, których pytałam o to, co spakować, odpowiadali, że mam wziąć tylko najpotrzebniejsze rzeczy, resztę kupię na miejscu za bezcen.  I tak oto stoję przed wyjściem z Delijskiego lotniska. Po dziesięciu godzinach lotu pod pachami i na plecach mam Ganges. Karta SIM, którą kupiłam na lotnisku będzie działać dopiero o czternastej następnego dnia. W samolocie nie przespałam ze zdenerwowania ani minuty. Jestem na drugim końcu świata. Nie wiem,…

  • Psychologia,  Strona główna

    Lotnisko zamiast melisy – czyli wstęp do wewnętrznego dialogu – część 1. 

    Ze snu wyciągnęło mnie powiadomienie o wiadomości na messengerze. Wiadomość od szefowej. Odkąd komunikatory mediów społecznościowych zaczęły służyć nie tylko do rozmów między znajomymi, ale również między przełożonymi a ich pracownikami, zatarła się granica pomiędzy tym, kiedy wypada pisać w sprawach zawodowych, a kiedy nie. Była szósta rano, a moją pierwszą myślą tego dnia była praca.  Zwlokłam się z łóżka i odkładając plan o myciu zębów, a co dopiero o piciu kawy, czy zjedzeniu śniadania, usiadłam do kompa.  – Jak się masz? – wiadomość od znajomego, pomiędzy setkami wiadomości traktujących o wszystkim i o niczym na grupie pracowniczej.  – Nie wiem jak się nazywam. Głowa zaczyna mi powoli siadać –…

  • Podróże,  Strona główna

    Indie – cz.1

    Pierwsze, co uderza podróżującego po wyjściu z samolotu, to zapach.  Pierwszy raz od dawna lotto linii lotniczych wylosowało mi miejsce przy oknie. Heathrow tego dnia wyjątkowo nie spływało deszczem, choć byłoby to więcej, niż oczywiste. Pięćdziesiąt twarzy Greya przy Brytyjskiej pogodzie nabiera innego znaczenia. Ciekawe, jakie Brytyjczycy znaleźli sobie hasło bezpieczeństwa i ciekawe, dlaczego nie działa.  Samolot powoli zaczyna się zapełniać, wypełniając przestrzeń całą gamą zapachów. Dezodorant, czipsy, woda kolońska, plastik. Ostatnie moje loty to Islandia – Polska. Tam pachniało żubrówką i kanapkami z żółtym serem. Rzadziej winem i chińskimi zupkami. Tutaj pachnie curry I makaronem w sosie pomidorowym. Dwa dania, dwa pudełka na wynos, w których linie lotnicze zamknęły…